Jak wyjść z długów? 6 praktycznych porad
Niestety, wielu z nas jest zadłużonych. Dopóki w miarę sprawnie obsługujemy długi, radzimy sobie ze spłatami, nie dzieje się nic złego. Tyle tylko, że wystarczy jedno drobne potknięcie, jedno opóźnienie płatności lub zmiana wysokości naszego wynagrodzenie, żebyśmy spadli z tej kruchej liny. Jak się ratować?
Świadomość problemu
Musimy dokładnie zastanowić się nad ty, jak cienka jest granica, za która spadniemy. Warto policzyć swoje zadłużenie, choćby po to, aby zdać sobie sprawę z tego, jak wiele pieniędzy przeszło przez nasze ręce i jak wysokie koszty w postaci odsetek czy marż, zapłaciliśmy za pożyczkę.
Przestań się zadłużać
To podstawa, od której musisz zacząć. Po prostu, od dziś koniec z długami i nigdy więcej nie sięgniesz po karty kredytowe. Najlepiej potnij je i wyrzuć do śmieci. Usuń z telefonu wszystkie kontakty do firm pożyczkowych i oducz się korzystania z nich.
Sprawdź zasadność zadłużenia
Zdarza się i tak, ze w ogóle nie pamiętamy, abyśmy mieli jakiś dług, tymczasem jesteśmy atakowani listami i telefonami od windykatorów. Poprośmy o okazanie stosownych dokumentów i sprawdźmy, czy nasz dług nie jest przedawniony.
Skonsoliduj długi
Jeśli to jeszcze możliwe, skonsoliduj swoje długi. Będzie ci zdecydowanie łatwiej obsługiwać jedną ratę i spłacać ją w terminie, pilnując odpowiednich terminów. W dodatku twoja rata ulegnie zmniejszeniu. W sumie pieniędzy spłacisz zapewne więcej, ale dług nie będzie się zwiększał w sposób niekontrolowany.
Spotkaj się z windykatorem
Porozmawiaj z indykatorem. Nie unikaj kontaktu, nie uciekaj, nie histeryzuj, tylko po prostu porozmawiaj. Windykator to także człowiek, który wykonuje swoja prace najlepiej jak umie. Jego rolą jest odebranie pieniędzy, bo za to pobiera wynagrodzenie. Pomoże ci w ustaleniu dogodnych dla ciebie warunków spłaty i razem ustalicie raty, które zostaną dostosowane do twoich dochodów i zadłużenia.
Zawrzyj ugodę sądową
Jeśli twoje zadłużenie trafia już do sądu, postaraj się o zawarcie umowy z wierzycielem. Wielu dłużników po prostu nie stawia się na sprawę ugodową, jeśli wnosi o nią wierzyciel. To błędne działanie. Zacisze sali sądowej pozwala na ustalenie twoich możliwości i daje szanse na spotkanie z wierzycielem twarzą w twarz, a sama nazwa ugoda zakłada pewne ustępstwa po obu stronach. Być może uda ci się wynegocjować obniżenia raty czy nawet umorzenie części odsetek.